Hybrydowe SUV-y są bardzo przyjemne, mają dobrą dynamikę, ale... Zasięgi na samym prądzie, dla których kupujemy hybrydy ładowane z gniazdka (PHEV), są nadal bardzo mizerne. Czy takie auta mają sens? To właśnie dokładnie dla Was sprawdziliśmy!
Jeżeli tylko w akumulatorach jest zapas prądu, to hybrydowe SUV-y PHEV potrafią mieć fantastyczne osiągi. Sprawdziliśmy je w teście przyspieszania i elastyczności
Żadnym z tych SUV-ów nie udało nam się przejechać na samym tylko prądzie więcej niż 40 km. Do miasta może wystarczy, na trasę już z pewnością nie
Hybrydy plug-in mają istotną przewagę nad elektrykami: kiedy prąd się skończy, to zamiast wzywania lawety, odpalają silnik spalinowy i jadą dalej
Jeżeli wyruszycie w podróż z rozładowanym akumulatorem, to te hybrydy plug-in nie będą tak oszczędne, jak się spodziewacie
Znowu te SUV-y? Tak, i mamy na ich korzyść argumenty, których nie zawahamy się użyć! Wysoka pozycja za kierownicą oszczędza kręgosłup, wszechstronność poszerza pole użyteczności samochodu, a hybrydowy napęd z możliwością ładowania z gniazdka pozwala oszczędzać pieniądze i cieszyć się bezszmerową oraz lokalnie bezemisyjną jazdą w mieście.
Wymieniliśmy miasto, bo ze względu na mizerne zasięgi elektryczne hybrydy plug-in nie nadają się do elektrycznej jazdy na trasie, ale do tego jeszcze zapewne wrócimy, a teraz rozpocznijmy od przeglądu parku maszyn.
Volkswagen wystawia Tiguana ze znanym już napędem hybrydowym, wykorzystującym silnik benzynowy 1.4 TSI wraz z 6-biegowym, dwusprzęgłowym automatem. Moc systemowa takiego spalinowo-elektrycznego SUV-a to 245 koni mechanicznych, a podczas przyspieszania nie słychać monotonnego odgłosu silnika, jak w np. hybrydowych Toyotach, tylko przyjemne skokowe zmiany obrotów w czasie zmiany prawdziwych, a nie wirtualnych, symulowanych elektronicznie biegów.
Do tego prędkość obrotowa silnika na konkretnym biegu rośnie proporcjonalnie do prędkości samochodu – to jest spalinowa motoryzacja, taka jaką lubimy. A ponieważ żadne z prezentowanych dziś aut nie ma bezstopniowego automatu ani skrzyni e-CVT, to ta zaleta dotyczy wszystkich trzech testowanych SUV-ów.
Foto: Auto Bild
Złoty środek po francusku? Teoretycznie: tak. Bo auto w kabinie na pewno nie jest ciasne, a do tego znacznie atrakcyjniejsze w stylu od niemieckiego, tradycyjnego pod tym względem VW. I wszystko poszłoby dobrze, gdyby nie bardzo nisko posadowione siedzisko tylnej kanapy. Za jego sprawą wysocy pasażerowie nie będą mieli podpartych ud, a ich pozycja to bardziej kucanie niż siedzenie.
Volvo wystawia do boju XC40 T5 Recharge o mocy systemowej 262 koni mechanicznych i prędkością maksymalną ograniczoną elektronicznie do 180 km/h. W Polsce, o ile założymy optymistycznie, że właściciele będą potrafili wykazać się podstawową umiejętnością kierowcy i jeździli zgodnie z przepisami, nie ma to znaczenia.
Francuzi dla odmiany proponują samochód z największym silnikiem spalinowym – Peugeota 3008. Mimo największej pojemności skokowej ta wersja nie ma najwyższej mocy systemowej – tu musi wystarczyć 225 koni mechanicznych, ale to z pewnością nie jest mało (istnieje także 300-konna wersja z napędem na cztery koła).
Ładowanie formularza...
Zacznijmy naszą analizę od króla przestronności, czyli Volkswagena Tiguana. Mimo podobnych wymiarów zewnętrznych ilość miejsca i wygoda, jaką oferuje kabina tego samochodu, to niemal cud. Na wszystkich miejscach tego samochodu (taktycznie pominiemy środkowe miejsce tylnej kanapy, bo z założenia służy ono do jazdy na krótkich odcinkach) można się poczuć odprężonym i dobrze obsłużonym przez ergonomiczne fotele i optymalną pozycję siedzącą.
Foto: Auto Bild
Tu będzie najmniej wygodnie. Volvo z jakiegoś powodu obrało dość dziwny kierunek: ktoś w tej firmie uznał, że bardzo niska pozycja siedząca na tylnej kanapie jest optymalna. I w myśl tej reguły projektowane są przeróżne auta marki, od limuzyn po kompaktowe SUV-y. Nie rozumiemy tego, a najtrudniej będzie to pojąć pasażerom tylnej kanapy XC40, którzy – podobnie jak w 3008 – będą kucać zamiast siadać.
Wsiadanie jest bezproblemowe za sprawą dużych drzwi i wysoko usadowionego nad jezdnią fotela kierowcy, tylna kanapa urzeka dobrym podparciem ud dzięki odpowiedniej wysokości siedziska nad podłogą samochodu. Urzeka – czy aby nie przesadzamy z tą egzaltacją? Nie, bo to niby bardzo proste, a jednak u rywali uda wysokich pasażerów nie będą podparte, a tak nie powinno być. Takie rozwiązanie jest jednak podyktowane koncepcją podwozia i nadwozia, wysokością podłogi nad jezdnią, grubością samej podłogi, przebiegiem linii dachu i podsufitki – aby uzyskać zapas miejsca nad głowami jadących, projektanci obniżają siedzisko kanapy.
Volvo na tle Volkswagena wymaga pewnych kompromisów. Obsługa dużego i dobrze usytuowanego centralnego tabletu wymaga tradycyjnie dla tej marki przyzwyczajenia. Jak zwykle serdecznie apelujemy o naukę obsługi pokładowych multimediów przed jazdą, na parkingu, bo poszukiwanie funkcji podczas jazdy na ekranie dotykowym oznaczałoby odciągnięcie uwagi kierowcy od drogi na zbyt długo. A liczy się każda sekunda – kiedy manipulujemy przy ekranie dotykowym, to tak, jakby auto jechało przez pewien odcinek bez kierowcy. Dlatego przywiązujemy tak dużą wagę do ergonomii obsługi.
Ten, kto zapragnie usiąść na tylnej kanapie Volvo, będzie musiał najpierw pokonać niezbyt wygodnie zaprojektowany otwór drzwiowy, a następnie zająć miejsce na filigranowej kanapie z niskim siedziskiem, mając przy tym najmniej miejsca na nogi w porównaniu, i to mimo największego rozstawu osi.
Foto: Auto Bild
Mistrz przestronności. Jeżeli ktoś dotąd złorzeczył na mało dynamiczny wygląd SUV-ów Volkswagena i nigdy w nich nie siedział, to po zajęciu miejsca w Tiguanie szybko zmieni zdanie. Ilość miejsca na tylnej kanapie i wygoda podróżowania pozostają poza zasięgiem rywali. Skoro ceną za dużą i szeroką kabinę pasażerską ma być nieco pudełkowate nadwozie, to warto ją zapłacić.
Nieco więcej przestrzeni będzie w Peugeocie 3008, którego kierowca musi się przyzwyczaić do małej i nisko usytuowanej kierownicy. Nie każdemu to się spodoba, ale należy przyznać, że jak trzeba, to również dwumetrowy kierowca sobie poradzi. Bagażnik hybrydy jest mniejszy od wersji wyłącznie benzynowych, ale to samo można powiedzieć o rywalach – na tym polu przywołana już wcześniej i nieobecna w tym porównaniu Toyota rozkłada ich na łopatki.
Jeżeli chodzi o wrażenia z jazdy, to największym zaskoczeniem okazało się Volvo, którego trzycylindrowy silnik pozostawał przyjemnie w tle innych hałasów towarzyszących jeździe, a do tego zapewniał – wraz z elektrycznym wspomaganiem – świetne przyspieszenie. Współpraca komponentów spalinowego i elektrycznego we wszystkich trzech SUV-ach przebiega bezproblemowo i płynnie, natomiast zasięgi na prądzie są bardzo mizerne. Więcej niż 40 km nie udało nam się przejechać, a po wyładowaniu akumulatorów silniki spalinowe akustycznie znacznie mocniej zaznaczają swoją obecność w kabinie.
W dyscyplinie komfortu resorowania dominuje Volkswagen, ze znaczną przewagą nad rywalami, którzy – nawiasem mówiąc – bardzo ułatwili mu robotę. I tak, Volvo bezwzględnie informuje pasażerów o poprzecznych łączeniach asfaltu, natomiast karoseria bardziej komfortowego Peugeota potrafi wpaść w nieprzyjemne drgania podczas jazdy po naprawianej jezdni.
Czy to są hybrydy marzeń? Jesteśmy przekonani, że wielu ortodoksyjnych fanów aut spalinowych przychylnie na nie spojrzy. Pojemności akumulatorów są śmiesznie małe, ale w odróżnieniu od elektryków można wyjeździć prąd do końca, bo potem – zamiast wzywać lawetę – pojedziemy dalej na benzynie.
A teraz pora na tabele, w których znajdziecie wszelkie dane, jakie pozwoliły nam wystawić oceny porównywanym pojazdom. Przyspieszenia, elastyczność, spalanie, masy, wymiary plus drobiazgowa analiza cennika i listy opcji - to wszystko jeszcze przed Wami!
Brakujące elementy wyposażenia dodaje się do ceny wyjściowej testowanej wersji – cena po doposażeniu jest punktowana. Uwaga: samochody na zdjęciach mogą różnić się wyposażeniem od tych, które przyjmujemy jako modele wyjściowe w tabeli, nawet po doposażeniu; *maksymalne momenty i moce silników elektrycznego i spalinowego występują zazwyczaj przy różnych prędkościach obrotowych i nie muszą się sumować, stąd moment i moc systemowa nie muszą być równe sumie momentów i mocy silników elektrycznego i spalinowego.
Peugeot 3008 Hybrid 225, Volvo XC40 T5 Recharge, VW Tiguan 1.4 eHybrid - punkty i klasyfikacja
Nadwozie
Maks. pkt.
Volkswagen
Peugeot
Volvo
Przestronność z przodu
40
33
29
30
Przestronność z tyłu
30
26
22
21
Pojemność bagażnika
25
19
17
17
Ładowność
15
13
11
11
Widoczność
20
16
14
12
Fotele, pozycja kierowcy
30
27
26
25
Ergonomia obsługi
20
14
14
13
Jakość wykończenia
20
17
17
17
Suma punktów
200
165
150
146
Napęd i zawieszenie
Maks. pkt.
Volkswagen
Peugeot
Volvo
Przyspieszenie
25
20
18
20
Czas rozpędzania (wyprz.)
25
24
23
23
Poziom hałasu
15
13
12
11
Skrzynia biegów
15
12
12
12
Zachowanie na drodze
30
26
26
25
Komfort jazdy
30
26
22
22
Układ kierowniczy
15
14
13
12
Średnica zawracania
5
4
3
3
Skuteczność hamulców
40
34
34
34
Suma punktów
200
173
163
162
Koszty
Maks. pkt.
Volkswagen
Peugeot
Volvo
Cena po doposażeniu
50
31
29
24
Zasięg w trybie EV
15
4
4
5
Zużycie paliwa
30
20
19
21
Wyposażenie – komfort
50
36
35
35
Wyp. – bezpieczeństwo
40
32
29
30
Ubezpieczenia
10
7
6
5
Gwarancja
15
8
8
8
Przeglądy
10
5
10
10
Suma punktów
220
143
140
138
Wynik końcowy
620
481
453
446
Miejsce w teście
1.
2.
3.
Peugeot 3008 Hybrid 225, Volvo XC40 T5 Recharge, VW Tiguan 1.4 eHybrid - testowe kontra katalogowe zużycie energii (różnica nie jest oceniana)
Tym razem zrobiliśmy inaczej niż zwykle w przypadku hybryd plug-in. Różnica polega na tym, że zmierzyliśmy spalanie benzyny przy wyładowanej baterii, a do tego podajemy rzeczywiste zasięgi w trybie czysto elektrycznym (EV).
Podsumowanie
Samochody za około 200 000 zł z zasięgiem elektrycznym 40 km? Tym razem to ma jakiś sens, bo w hybrydzie można wykorzystać pełen zasięg w trybie EV, a dalej pojechać na benzynie. To ogromna zaleta tych samochodów, rozwiązująca dylematy związane z zasięgiem, znane właścicielom samochodów elektrycznych. Tym, co najbardziej dzieli te trzy auta, jest wygoda podróżowania na tylnych kanapach. Volkswagen ma tu ogromną przewagę.